wtorek, 19 sierpnia 2014

Dostałam to od życia.

Zastanawiałyście się kiedyś jakie będą wasze maluchy jak dorosną ? Ja jestem bardzo ciekawa,
myślałam o tym o momentu kiedy dowiedziałam się że będziemy mieli dziecko. Geny w końcu ważna rzecz.

To co ja wyssałam z mlekiem mamy to pasja tworzenia. Odkąd pamiętam pokazywała, tłumaczyła, robiła fajne rzeczy, sama. Z zaciekawieniem przyglądałam się jak szyła przy nocnej lampce. Teraz sama siedzę przy maszynie, lubię to zajęcie bo pomaga mi się spełniać jako mamie i kobiecie i najważniejsze sprawia dużo frajdy.

Bardzo lubię kiedy mama wpada do mojej pracowni, choć są to chwile niezwykle rzadkie, być może dla mnie tak bardzo cenne. Wtedy zaczynamy działać na cztery ręce, a w głowach aż huczy od pomysłów, a mój dzień od razu staje się lepszy.
Takie chwile bardzo mnie cieszą, a to co sprawia że na sercu robi się cieplej to świadomość że mama jest ze mnie dumna. To bardzo dodaje skrzydeł.

To co dostałam w genach od taty to szał na punkcie aparatu. Zamiłowanie do fotografowania.
Bardzo wyraźny obraz jaki rysuje się w mojej pamięci to sterta czaro białych fotografii wywoływanych w łazience, stary Zenit, klisze i dużo slajdów wyświetlanych po zmroku na ścianie salonu. Ja i moje rodzeństwo mamy piękne pamiątki z dzieciństwa.

Teraz ja jestem dorosła i wy przecież widzicie jak ja się 'trzęsę' nad aparatem, jak się z nim nigdy nie rozstaje, jak go ciągle tacham z torbą lub na szyi, która i tak umęczona od szycia. Ja to uwielbiam.
Świadomość, że zatrzymuje w kadrze najpiękniejsze chwile mojej rodziny jest bezcenna.

To czym rodzice obdarzyli mnie oboje to zamiłowanie do książek, ale tylko tych których tematyka mnie interesuje. Pochłaniam książki trudne i o ciężkiej treści, książki z okresu II Wojny Światowej, Holokaustu i ogólnie martyrologii. Dla mnie tamten czas jest bardzo ważny i chce o nim pamiętać.

Jestem bardzo świadoma tego jak wiele otrzymałam od życia, bardzo szanuje to co Oni mi podarowali w genach, bo dzięki temu czuję się bogata... wewnętrznie.

Mam tez nadzieję zaszczepić pasję w mojej córce.




Mommy On

7 komentarzy:

  1. To, o czym piszesz jest ogromnie ważne. Nasze dzieci bacznie nas obserwują i najczęściej nasze pasje udzielają się im w późniejszych latach:) Choć czasem trzeba na tę możliwość poczekać. U mnie najpierw ujawniły się zamiłowania taty - ogrodnictwo, własna hodowla kaktusów, a teraz, powolutku wdrażam się w szycie, na co czekałam kilka lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W szyciu bardzo Ci kibicuję, a Julka była dziś na próbę w przedszkolu i i oczywiście biegała z aparatem, bo Ona będzie robiła zdjęcia jak mama ;)

      Usuń
  2. Masz rację, dzieci zawsze powtarzają to co robią rodzice, uczą się od nas wszystkiego :) Dużo osób może się od Ciebie uczyć, bo teraz coraz częściej rodzice nie mają czasu dla swoich dzieci, ważniejsza jest dla nich praca a jak wracają do domu to sadzają dziecka przed tv, ponieważ chcą mieć czas dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety, tak zdarza się bardzo często, ale to potem zaowocuje ... lub raczej nie zaowocuje niczym.

      Usuń
  3. Ja tak jak Ty chcę Zo przekazać to, że można zrobić coś z niczego jak się bardzo chce!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna z Ciebie kobieta. Uwielbiam i bardzo szanuję osoby, które realizują swoje pasje. Ja jestem w takim momencie życia, kiedy praca, którą kiedyś uwielbiłam, męczy mnie, denerwuje ... nie lubię jej. Zastanawiam się co dalej. Powoli staram się rozwijać swoje pasje. W wolnych chwilach szydełkuję, odnawiam meble ... Może pewnego dnia zbiorę się odwagę i coś zmienię w swoim życiu :)
    Pozdrawiam serdecznie. Na pewno będę do Ciebie systematycznie zaglądać. Zapraszam też do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnawianie mebli ? Piękna sprawa, realizuj się na ile się da ! Trzymam kciuki !

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...