środa, 19 lutego 2014

Co ja zrobię dla siebie i jak Wy mi w tym pomożecie ?!

Lubię bardzo stawiać sobie cele i wyzwania, potem mieć satysfakcję że dałam radę. Lubię też robić coś dla siebie, jest mi to potrzebne dla zdrowia psychicznego, a prościej żeby po prostu nie zwariować.

Idzie wiosna, potem lato, więc pod hasłem zrobić coś dla siebie jest teraz zdrowsze życie i aktywność fizyczna.
 Był szybki pomysł na zumbę, chciałam spróbować, ale godziny zajęć mi nie odpowiadają, gdyby zumba mogła być o 7,00 rano ;) ahhh

Podzielę się z Wami moim celem, na półtora miesiąca licząc od dnia dzisiejszego. dokładnie tak nie od pierwszego, a od n dziewiętnastego lutego i nie od poniedziałku tylko od środy, tak na przekór !

Wiem że w domu trenujecie różnie, różne programy, Ewkę, Mel B itp. Ja zafiksowałam się na Ewkę bo lubię i nie nudzio mnie to, a co najważniejsze przynosi szybkie i widoczne efekty, zadowalające oko :)

Cel i program na ten czas to : 3 razy w tyg. Skalpel II i 5 razy w tyg jogging rano.

Cel o tyle dla mnie trudniejszy bo  biegać mogę tylko rano, ze względu na to że wtedy mam z kim zostawić śpiącą Juliśkę, to po pierwsze.
A po drugie możecie wierzyć lub nie, ale jestem strasznym śpiochem, Julka mnie rozpieściła swoim spaniem i pobudka dla mnie o 6.30 to wielkie wyzwanie.

Dziś jestem już po pierwszym treningu, o dziwo podniosłam się z łóżka, przebiegłam mały dystans, co nie powinno dziwić, ekhm nie pamiętam kiedy ostatnio biegałam.
Od rana miałam świetny humor, buzia sama się uśmiechała, no i mina monż bezcenna kiedy wpadłam do domu z cieplutkimi bułeczkami ;)

Opcja na to jak wy pomożecie mi przetrwać ten miesiąc jest taka:
codziennie będę wrzucała na funpage bloga zdjęcie z porannego biegania, jestem słowna, jeśli tego nie zrobię i nie będzie na to żadnego uzasadnionego usprawiedliwienia, będziecie mogły nazwać mnie mięczakiem :)


W ten sposób chcecie czy nie będziecie moją motywacją.

Zrobię zdjęcia przed i po, zgadzacie się?

Możecie dołączyć do mnie na fb o tu.




P.S nie koniecznie, chcę być chudsza, chcę być zdrowsza, a przy tym mieć jędrne ciało i piękne nogi
jestem przecież 25-letnią mamą ! ;)

powiem po cichu że nie moge się doczekać jutrzejszego poranka 
Mommy On 
juSia

wtorek, 11 lutego 2014

matka vs córka

Myślę, że to będzie swojego rodzaju podsumowanie dwóch lat mojej córki.
Jeden z ostatnich takich postów, bo teraz zaczyna się nowy etap w naszym wspólnym życiu.

Jeśli mam być szczera ze sobą i Wami to mogę powiedzieć to głośno: tak jestem konsekwentna w wychowywaniu swojego dziecka. I nie ma w tym większej filozofii, ale dzięki temu

Julka odkąd skończyła 2-mce przesypiała już całe noce
Śpi w swoim wyrku w swoim pokoju
Od miesiąca śmiga bez pieluszki co obecnie jest naszą największą dumą.
Zajada mleczko na śniadanie i kolacje bo lubi,   bo woła ' mamo mlecio cę '
Zajada wszelkie zupy ze smakiem, zupa stanowi nasz najważniejszy posiłek w ciągu dnia
Dobrze mówi, bez trudu powtarza wyrazy, chętnie śpiewa i tańczy bez końca
Namiętnie szoruje ząbki


Ale co tam to wszystko... wszystko jest do zrobienia

Teraz zaczyna się przewyśmienity etap w moim życiu, w mojej relacji z nią.
Relacja matka - córka ... przyjaciółki
Relacja i etap które nigdy nie muszą się kończyć.
To uczucie, to gesty, to wspólne czynności, uściski i okrzyki radości.
To spędzane razem wolne chwile i zasypianie w objęciach.
To oczy w które nie mogę przestać patrzeć i głos który kocham słyszeć.

P.S żeby nie było tak samolubnie o nas

To tata, który uchyliłby nieba dla ukochanej córki za jedno ' kocham cię '



Codziennie dostaję od niej wielką siłę.
Jestem kobietą, jestem jedną z Was.
Jesteśmy silne, jestesmy piękne, mądre i damy radę !

Bo jak nie my to kto ? 
Jesteście ze mną ?

Mommy On
juSia

poniedziałek, 10 lutego 2014

Muszę być silna dla niej !

Nie wiem kiedy, kiedy minęły dwa lata odkąd urodziła się Julka.
Przecież to było wczoraj.
Przecież była taka mała.

Teraz biega, krzyczy, śmieje się do rozpuku, wypowiada nieustający potok słów w naszym kierunku, wciąż powtarza pytania i cieszy się bez przerwy.

Boże, mam w domu dwulatkę ! Dwulatkę która potrafi tak psocić że czasami już brak słów.
Ona mnie zadziwia z dnia na dzień.

Wydaje mi się że teraz kocham ją mocniej niż wtedy gdy się urodziła. Wiem, dziwne, już wtedy kochałam ją przeraźliwie mocno, ale z każdym dniem wydaje mi się że okazuję jej coraz więcej uczuć.
Może jest tak dlatego że i ona nauczyła się je okazywać. Że teraz nasza uczuciowa komunikacja przebiega sprawnie w dwie strony. Chyba na to właśnie czekałam.

Dla mnie moment kiedy ona kończy dwa latka jest taki przełomowy. Mamy teraz w domu małą dziewczynkę.
Dziewczynkę która ma swoje zdanie, jest bardzo zdecydowana i konkretna w kwestii swoich wyborów.
Naprawdę wiele w naszym życiu, teraz się zmienia i obserwujemy to z zaciekawieniem.

Wiem też, żę dla mnie zaczyna się ważny sprawdzian, sprawdzian z wychowania, sprawdzian z tego jaką jestem matką, a przecież chcę być najlepszą jaką potrafię.

Ona codziennie na mnie patrzy, obserwuje, naśladuje i uczy się. To ja muszę jej pokazać jak być silną kobietą, jak czuć się piękną, jak kochać i szanować, jak korzystać z życia i być szczęśliwą.

To my musimy jej pokazać ja wygląda kochająca rodzina, ciepły, bezpieczny dom.
Musimy przekazać jej to co w życiu najważniejsze.

Mam córkę i każdego ranka pękam z dumy, tak po cichu, tak w środku i naprawdę potrafię być wdzięczna za to co mam. Bo przecież mogło być zupełnie inaczej.




Muszę być silna dla niej !

Mommy ON
juSia


poniedziałek, 3 lutego 2014

podwójne szczęście ...

Za dwa dni moja córka,  kończy dwa lata.
Moje największe szczęście, osoba która zmieniła moje życie.

Chwile to potrwało zanim zobaczyłam dwie czerwone kreski i dokładnie Pamiętam ten dzień w którym dowiedziałam się że jestem w ciąży. Tego dnia czułam całą sobą, że coś jest inaczej, że coś się dzieje, ale nie był to żaden niepokój.

Do rana nie wytrzymałam i wieczorem po pracy musiałam to sprawdzić.
Wybiegłam z łazienki , wskoczyłam na mąż, ścisnęłam tak mocno i puszczać nie chciałam.
Byłam w ciąży ! Już wówczas miesięcznej jak się potem okazało.

Na pierwszej wizycie podekscytowanie, pomieszane z radością i szczyptą strachu czy wszystko dobrze.
Czy czerwone kreski się potwierdzą.
Wtedy uśmiech doktora i najpiękniejsze zdanie jakie mogliśmy usłyszeć : '' Kochani ! Będą bliźnięta ! ''
Płakałam. Cieszyłam się. Miałam motyle w brzuchu. Czułam się cudownie. Nie do opisania.

Potem szybkie upomnienie żeby być dobrej myśli, ale pamiętać że bywa tak że bliźnięta się nie utrzymują i jedno się samoistnie wchłania.
Nie myślałam o tym, wierzyłam mocno że akurat nas to nie dotknie, że się uda.
Minął kolejny miesiąc i przy kolejnej wizycie okazało się że z ciąży mnogiej została już tylko pojedyncza.

Wiem, jestem mamą i jestem szczęśliwa, ale w pamięci zawsze będę miała myśl że kiedyś było ich dwoje.
Że mogłam być mamą bliźniąt. Że chciałam być mamą bliźniąt, że cieszyłam się choć spadło to na nas jak grom z jasnego nieba.

Ale cieszę się też że mamy córkę o której marzyliśmy , bo naprawdę w ciągu moich burzliwych 9 miesięcy mogło być różnie. Więc dziękuję Bogu że ją mamy.



Mommy On
juSia

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...