poniedziałek, 13 października 2014

365 dni szczęścia.

Jeśli dobrze mnie znacie to  wiecie że jestem osobą bardzo energiczną i długo an miejscu nie potrafię usiedzieć.

Już od dłuższego czasu szukałam swojej drogi. Czegoś co da mi osobiste szczęście, co sprawi że będę nie tylko mamą, ale także kobieta spełnioną.  W ogóle uważam się za osobę w której drzemie ogromna potrzeba samorealizacji.

Bo wielką sztuką jest być dobrą matką, godną partnerką i kobietą spełnioną w jednym. I ja tę sztukę opanuję !

Wiele z Was dobrze wie czym się zajmuję, wie że szycie to moja wielka pasja, pasja która odkryłam w sobie dzięki mamie, babci, a teraz i również dzięki dziadkowi.  Zaczynam myśleć nawet że to geny !
Ale jeśli tak jest przepełnia mnie ogromna duma. Odziedziczyłam coś tak cennego dla mnie.

Tulimy długo siedziało w mojej głowie, myślałam, analizowałam, czy warto, czy się uda, czy będzie tak jak wymarzyłam. W końcu postanowiliśmy z Kamilem wszystko na jedną kartę, bo w życiu kierujemy się zasadą, że w życiu trzeba być odważnym.

Postanowiliśmy, bo we wszelkich decyzjach i pomysłach od początku wspierał mnie On.
Nie pisał czarnego scenariusza, nie kwestionował, analizował razem ze mną. Na kartce rozpisywaliśmy wszelkie za i przeciw.

Tulimy to nasze wspólne, drugie dziecko.

Minęło 365 dni.
Bilans jest na plus.

Nawet nie myślę  zmieniać pracy. Uwielbiam to miejsce, uwielbiam swoich klientów. Uwielbiam to że moja praca daje mi możliwość bycia kreatywną, pomysłową, pozwala mi się realizować, dając przy tym wiele frajdy, mimo że w ciągu roku miałam może ekhm w sumie tydzień wolnego. ale to jest mało ważne.


Lubię samo miejsce, uwiłam tam sobie bardzo przytulne gniazdko, dzięki temu lepiej mi się pracuje. A z resztą Nam się pracuje, bo często działamy na cztery ręce.
Jest jasno, biało, ciepło. Pracownię zorganizowałam jak najfunkcjonalniej potrafiłam.
Swoją maszynę kocham, jest moją kolejna przyjaciółką !



W kompleksie moich włości miejsce ma nawet Julkowy kącik, bo często popołudniu towarzyszy mi w ostatniej godzinie pracy, ale o tym w kolejnym poście.

Jestem szczęśliwa i nie zamienię swojej pracy na żadną inną.
Tulimy to mój drugi dom.
Stawiam sobie cele i osiągam je, tyle już mam przecież za sobą!

Czuję się power mamą !





Czuję się power mamą !




7 komentarzy:

  1. Ja Cię podziwiam całą sobą ! Za determinację, odwagę i powodzenie ! :) W mojej głowie sto tysięcy pomysłów na biznes, taki lekki, pozwalający godzić bycie mamą, z pasją i choć małym grosikiem - ale wciąż brakuje mi odwagi, brakuje tego impulsu ... A mój Jakub jeszcze ostrożniejszy ode mnie, więc raczej sprowadza mnie na ziemię niż daje kopa...
    Więc zazdroszczę, ale życzę jeszcze wieeeeelu sukcesów i cudownych uszytków ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana jasne, że trzeba stawiać wszystko na jedną kartę! I tak tez sama robię, bo chcę być z Zosią jak najdłużej i jednocześnie spełniać marzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę bardzo ! Tej odwagi , tego, że miał Cię kto wspierać ! Ja od blisko dwóch lat marzę o swoim biznesie, ale brak mi wiary w siebie, w swoje możliwości :(

    OdpowiedzUsuń
  4. a my uwielbiamy, że tworzysz i tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
  5. A o takim prawdziwym drugim dziecku myślicie? :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podziwiam, podziwiam, podziwiam!!! Za energię, kreatywności samozaparcie. Za pomysły i inspiracje. I choćby nawet pojawiły się jakieś przeciwności, czego absolutnie nie życzę- pokonuj je i rób nadal swoje, bo tym co robisz- sprawiasz innym radość!!! Pozdrawiam serdecznie :)
    http://niekoniecznie-perfekcyjnej-dolcevita.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Podziwiam i zazdroszczę, bo też marzy mi się zmiana pracy na coś bardziej kreatywnego, coś swojego, tylko jak na razie okazji brak. Pozdrawiam i życzę samych sukcesów w nadchodzącym roku.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...