Tak człowiek czuje się lepiej niż zwykle. Jest tak cieplej, tak serdeczniej.
W sklepie bez końca wymieniamy życzenia z klientami.
Od ludzi częściej niż zwykle bije serdecznością.
Spędzane czasu w domu to dla nas z dnia na dzień coraz większa frajda.
Na kilkadziesiąt dni przed drugimi urodzinami mamy już w domu małą panienkę.
Ja matka skok rozwojowy na ten moment zauważam ogromny.
Z garderoby wyskoczyła błyskawicznie. Julkową szafę trzeba przeglądać regularnie.
Nasza mała dama rośnie jak na drożdżach.
Komunikacja poszła daaaaaaaaaaaaaaaaleko do przodu. Powiedziała bym nawet że jest już mega zaawansowana.
Rodziców to cieszy ogromnie, bo to przecież bardzo cenne móc bez problemu dogadać się ze swoją pociechą, a przecież niekiedy bywa to bardzo śmieszne.
Codziennie rano budzi nas przemilutki głosik '' mamo tań, tato tawaj ! " I co? I nie ma przebacz, rozkłada nas tym na łopatki.
I te jej ulubione odpowiedzi na nasze pytania ' yhymmm ; :)
No i co? I nocnikowanie, i tu dumy rodzicielskiej następuje kulminacja.
Bo pieluch już prawie nie używamy, a jeśli już na małym orzeszku musi się znaleźć to po głośnym komunikacie ' mamusiu ciem siusiu ' zdejmujemy ją suchą.
Noce też bywają suche.
To dla nas dobre wiadomości, biorąc pod uwagę fakt że zaczęliśmy niedawno i że mamy zimę, która odpieluchowywaniu nie służy.
Popołudnia i wieczory spędzamy razem. We trójkę w domu lub z całą rodziną. Widzę ile jej to daje.
Jak bardzo przepada i jest związana ze swoim ciotecznym rodzeństwem, jak pięknie potrafi się bawić, jaka jest grzeczna.
Jak wiele daje jej rodzina. Jest szczęśliwa kiedy ma nas obok i te popołudnia i długie wieczory zimowe nie należą do nudnych, nigdy.
Nasz Tulimowy pomocnik
Dumna mama.
juSia
Te wszystkie skoki to robią takie z Dzieckiem czary.
OdpowiedzUsuńZ dnia na dzień coraz więcej słów, więcej zdolności, ciepła takiego namacalnego...
to najpiękniejsze chwilę w Naszym życiu i nie do powtórzenia.
Chwytajcie te dnia: Mamo, Tato tawaj bo One już nie wrócą! :*
Ja lubię czary i dzięki nim mamy teraz w domu małą dziewczynkę, może nawet kobietkę bo i mamy kosmetyki na świeczniku teraz i buty :)
UsuńPięknie napisane:) Ja też nie mogę wyjść z podziwu w jakim tempie teraz rozwija się Hania. I masz rację nie ma nic piękniejszego jak możliwość dogadania się z własnym dzieckiem:D A już najlepsze jest to jak sama obecność dziecka potrafi załagodzić wszelkie spory:D
OdpowiedzUsuńRacja ;) Hania i Julka są chyba w porównywalnym wieku, więc teraz masz w domu dokłądnie to co my :D
UsuńTeż bym z dumy pękała jak taka grzeczna panienka wyrosła. Ehhh nie wiadomo kiedy tak czas pędzi, wydaje mi się, że wczoraj ze szpitala malucha przyniosłam, a dziś mały cwaniak wszystkie męża skarpety pochował pod łóżko:) Gratuluję pociechy i życzę samych powodów do dumy (zwłaszcza tego odpieluchowania Wam zazdroszczę ehh:))
OdpowiedzUsuńJulinie też zdarza się cwaniakować i łobuzować, nie przesadzajmy jak wszystkim maluchom, ale mogę powiedzieć szczerze że jest posłuszna kiedy trzeba :) Więc chyba nasze metody wychowawcze narazie się sprawdzają.
UsuńRacja od zdjęcia do zdjęcia coraz bardziej dorosła :)
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się takiego etapu u nas, a jesteśmy już coraz bliżej :) Nasz córcia też grzeczna i samodzielna.
Każdy postęp u takiego malucha cieszy, to fajne.
UsuńNiesamowitym szczęściem jest posiadanie dziecka , a jeszcze takiego, co to słowami cudnymi budzi, to już w ogóle bajka:)
OdpowiedzUsuń;**