wtorek, 31 grudnia 2013

I'm so glad

Mamuśki ! Jestem żywym dowodem na to że warto marzyć.
To właśnie ten rok posłużył mi do ich spełniania.

A mam ich w zanadrzu całe mnóstwo na rok kolejny i nawet nie dopuszczam myśli że które kolwiek się nie spełni.

W ten ostatni dzień roku śmiało mogę powiedzieć że
jestem dumną mamą małej damy,
mam męża który wspiera mnie we wszystkim za co tylko się wezmę
otworzyłam sklep o którym zawsze marzyłam i dopięłam swego
prowadzę bloga który daje mi wielką frajdę, pal licho, poczytny czy nie, nie ważne to pamiętnik dla mojej córki !

W ten ostatni dzień roku śmiało mogę powiedzieć że jestem szczęśliwa.
Sylwestra spędzam w gronie osób najbliższych mojemu sercu <3
Jestem wdzięczna za każdy dzień spędzony z nimi


Czuję że teraz jest najlepszy czas w moim życiu, że dostałam szansę, której obiecuję, nie zmarnuję
Plan na rok kolejny? Dać z siebie wszystko, wykorzystać życie jak najlepiej, być dobrym człowiekiem.





Razem z moją rodziną życzę Wam wszystkiego co najlepsze !
Spełniajcie swoje marzenia !
Bądźcie odważni !

juSia

piątek, 27 grudnia 2013

Wykorzystać wszystko na plus.

Święta... piękny czas.
Ja wykorzystałam je na odpoczynek.
Akumulatory zostały naładowane, umysł odświeżony.

Drugiego dnia świąt to ja już na dupce nie mogłam usiedzieć. Oznacza to że dzieje się dobrze.
Koniec roku to dla mnie kupa planów, marzeń, postanowień, ale takich co to się je realizuje.

Głowa pęka wręcz od pomysłów, a buzia sama się uśmiecha.
Idzie nowe ! Aż nie wiem od czego zaczynać.
Plany dotyczą zarówno sklepu jak i domowego zakątka.
Marzenia są przecież po to żeby je spełniać.
Plany po to żeby je skrupulatnie, krok po kroku realizować.

Lubię taką siebie. Lubie cały czas coś zmieniać, rozwijać się i do przooooodu.
Na pierwszy plan w styczniu kolejny tatuaż, już się nie mogę doczekać. Co by nie uchodzić za świra. Ja matka po prostu je lubię, aczkolwiek zaznaczam ze to drugi i ostatni, nie zamierzam się cała wymalować.
Mówiąc tatuaż mam na myśli niewielki, subtelny i kobiecy dodatek na całe życie :)
Ale o tym już niedługo..

***
Święta upłynęły spokojnie, jak to u Nas bardzo rodzinnie, a rodzinę tomy mamy od kilku lat olbrzymią.
Nie powiem że nie trochę głośno jak to przy maluchach, trochę zamieszania z prezentami. Jula i jej siostry jak to małe łobuziary, trochę poszalały, trochę psociły. Chwilami palcem trzeba było pogrozić, ale czyż to nie norma ?
Łotry = łobuzy = siostry 3
 Julinowy zajadacz wigilijny, jak to cieszy że tak samodzielny
 Ja mama na tak zwanej samo ***** , nie było nikogo po ręką. 
W ulubionej koszuli upolowanej w reserved. Kolejny raz przekonałam się że ja i moja przyjaciółka, chociaż chodzimy na zakupy osobno, zawsze kupujemy to samo. Ale skoro ona kupiła tą koszulę, a ja uważam że świetnie się ubiera to chyba dobrze znaczy :)
Koszule to ostatnio mój ulubiony element garderoby.


Czytam Was codziennie
bez końca 
juSia

sobota, 21 grudnia 2013

Do dumy powodów kilka.

Jakoś tak dobrze nastraja ten przedświąteczny czas.
Tak człowiek czuje się lepiej niż zwykle. Jest tak cieplej, tak serdeczniej.

W sklepie bez końca wymieniamy życzenia z klientami.
Od ludzi częściej niż zwykle bije serdecznością.

Spędzane czasu w domu to dla nas z dnia na dzień coraz większa frajda.
Na kilkadziesiąt dni przed drugimi urodzinami mamy już w domu małą panienkę.

Ja matka skok rozwojowy na ten moment zauważam ogromny.
Z garderoby wyskoczyła błyskawicznie. Julkową szafę trzeba przeglądać regularnie.
Nasza mała dama rośnie jak na drożdżach.

Komunikacja poszła daaaaaaaaaaaaaaaaleko do przodu. Powiedziała bym nawet że jest już mega zaawansowana.
Rodziców to cieszy ogromnie, bo to przecież bardzo cenne móc bez problemu dogadać się ze swoją pociechą, a przecież niekiedy bywa to bardzo śmieszne.
Codziennie rano budzi nas przemilutki głosik '' mamo tań, tato tawaj ! " I co? I  nie ma przebacz, rozkłada nas tym na łopatki.
I te jej ulubione odpowiedzi na nasze pytania ' yhymmm ; :)

No i co? I nocnikowanie, i tu dumy rodzicielskiej następuje kulminacja.
Bo pieluch już prawie nie używamy, a jeśli już na małym orzeszku musi się znaleźć to po głośnym komunikacie ' mamusiu ciem siusiu ' zdejmujemy ją suchą.
Noce też bywają suche.
To dla nas dobre wiadomości, biorąc pod uwagę fakt że zaczęliśmy niedawno i że mamy zimę, która odpieluchowywaniu nie służy.

Popołudnia i wieczory spędzamy razem. We trójkę w domu lub z całą rodziną. Widzę ile jej to daje.
Jak bardzo przepada i jest związana ze swoim ciotecznym rodzeństwem, jak pięknie potrafi się bawić, jaka jest grzeczna.
Jak wiele daje jej rodzina. Jest szczęśliwa kiedy ma nas obok i te popołudnia i długie wieczory zimowe nie należą do nudnych, nigdy.

 Nasz Tulimowy pomocnik

Dumna mama.
juSia







piątek, 13 grudnia 2013

Magiczna aura, którą bardzo lubię

Uwielbiam ten przedświąteczny czas i same święta Bożego Narodzenia.
Taka ze mnie tradycjonalistka , a co !

Jest przeciez komu tradycję świąt przekazywać.
Skep Tulimowy świeci cieplutkimi lampeczkami.
W domu specjalnie dla Julki ubrana choina, bo to przeciez jeszcze chwila i już.
Niech się dziecko nacieszy.

W domu pachnie przyprawą korzenną.
Na zielonym drzewku oprócz szklanych ręcznie malowanych bombek zawisły dekorowane kruche ciastka.
Serca, gwiazki... Jest tak domowo, tak ciepło, tak pięknie.

Dziecię choinką zaaferowane, zadowolone, ogląda, zaczepia.

Grudzień to wyjątkowy miesiąc.








Przepis był mega prosty, mega szybki, robienie tych łakoci to była czysta przyjemność, szkoda tylko że bez Panny Juliny, ale troszkę przychorowała nam i poszła spać. Niech szybciutko wraca do zdrowia.

Dziś piątek, piąteczek... a jutro południowa Polska, a jutro Kraków, a jutro najlepsze targi designu dziecięcego, na których znaleźć można śmietankę marek projektujących dla najmłodszych.

Wciąż jeszcze bijemy się z myślami. chcieliśmy zabrać ze sobą Julkę, ale chyba zostanie z babciusią, szkoda nam ją ciągnąć, do Krakowa mamy kawałek drogi, a ona nie całkiem zdrowa.
No ni jeszcze zoabczymy, pomyślimy.

... jedziemy i porwać na kawę chcemy, kogoś kogo znamy tylko z blogosfery, ale mogę spokojnie powiedzie że po roku rozczytywania się nad jej postami, stwierdzam ze to chyba nadajemy na tych samych falach.
Cudowna osobowość i mama w jednym Panienka Mi :) Nie możemy się już doczekać.

Jednym słowem do jutra!


A jak tam u Was czujecie już aurę świąt ? 
juSia

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Powtarzam to sobie codziennie

'' Każda Twoja myśl jest czymś realnym - jest siłą ''

To zdanie powtarzam sobie codziennie. A przynajmniej staram się. Uczę się myśleć pozytywnie i tylko pozytywnie. 

Nie chcę, żeby jakiekolwiek negatywne rzeczy zaprzątały moją głowę. Po co? Szkoda życia.

Jestem typem myśliciela, ciągle myślę, dumam, marzę. 
Jako młoda kobieta i mama marzeń uważam mam sporo. Pragnienia które chciała bym aby się spełniły.

Dlaczego miało by być inaczej? Mam w sobie jakieś przeświadczenie, że musi się udać, że ja muszę o coś walczyć, że muszę dać radę.

Obecnie rzeczą, której poświęcam najwięcej czasu w mojej głowie jest poczucie stabilizacji. Wiem, tak bardzo trudne do osiągnięcia dla Nas młodych. Czuję że brakuje mi tego do pełni szczęścia.
Muszę to osiągnąć. Dla Nas, dla naszej córki. To ważny element w układance mojego życia.

Nadszedł taki okres w czasie naszego rodzicielstwa, gdzie Julia ma już swoje zdanie, gdzie zaczęło się wychowywanie dziecka na pełen etat i to od Nas zależy, czy Ona wyrośnie na pewną siebie, silną kobietę.
Czuje jak wiele spoczywa na naszych barkach. Uważam że ja i monż mieliśmy dobre dzieciństwo i to samo musimy zapewnić jej. Miłość, ciepło, niczym nie skrępowane uczucia i dom rodzinny.

Kolejną rzeczą której mam potrzebę, to bycie po prostu dobrą osobą. Dobro zawsze powraca do ludzi i to nie jest czcze gadanie. Wiele razy widziałam to na własne oczy. Zrobić coś dla kogoś? Pomóc? Bezcenne uczucie.

I ostatnia rzecz z mojej nieprzyziemnej 'Wish' listy to otaczać się dobrymi ludźmi, takimi na których zawsze można polegać, dobrymi tak po prostu, bez powodu, bez potrzeby. Ludźmi ciepłymi, z wielkim sercem, z wrodzoną szczerością.
Z każdym dniem kocham ją coraz mocniej. Ludzie już i tak patrzą na mnie jak na wariatkę, bo bez przerwy powtarzam jej że ją kocham i tulę co sił w ramionach.


Zdanie którym rozpoczęłam post jest od jakiegoś czasu dla mnie bardzo ważne.
A co dla Was jest ważne?
Macie swoją wish listę?
A może jest coś o czym marzycie ponad wszystko?



środa, 4 grudnia 2013

O prezencie mikołajkowo Julinowym i o tym co u nas

Kocham święta.
Uwielbiam  za czas , za ich wyjątkowość.
Za to że potrafię zatrzymać choć na chwilę.

A święta z dziećmi są jeszcze bardziej wyjątkowe. Jula jutro kończy 22 miesiące.
Długo rozmyślaliśmy nad prezentem dla niej, bo u nas na bylejakie, lub nieprzemyślane zakupy miejsca nie ma. To zawsze musi być coś wyjątkowego... nie mylic z drogiego :)

Postanowiliśmy więc, żepodarujemy jej pierwszą w życiu lalę. Lala nie pierwsza, lepsza bo szmaciana, a dokładnie Pani Królisia. Ręcznie szyta, wyjatkowa i niepowtarzalna. Apowstała i trafiła do nas za sprawą pewnej Asi która współpracuje z naszym sklepem i zajmuje się rękodziełem. Jest świetna w tym co robi.

Lala ma swoje przeznaczenie, ma nie byc jedną z wielu... co to to nie ! Ma słuzyć długo, tak żeby potem Jula mogła podarować ją swojej córci.  Jest piękna.

Poznajcie Królinę :)



A propos moja siostra jest miszcz di aj łaj :) DIY zawsze coś ciekawego wyduma, jakiś pomysł zastosuje
w tym tyg powstała klimatyczna lampka do naszego salonu, taki świąteczny przedsmak, ale z powodzeniem może służyć przez cały rok, tylko wtedy lepiej mieć lampeczki led i z białym lub przezroczystym kablem :)

 No i ostatnio w naszym domu zawitał mniejszy domek dla naszej małej damy :) Lidl całe 35 zł,a zabawa przednia ! Jak widać tatus też się mieści  :) Czas więc nadać mu trochę koloru.

Za kilka dni pokażę Wam co słychać w Tulimy.

juSia

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...