środa, 14 stycznia 2015

Przyzwyczajenie.

Pamiętacie pierwszy pocałunek z Waszym obecnym partnerem? I to uczucie motyli w brzuchu. Wszechobecne endorfiny przeplatające się z podnieceniem. Chemia. To coś. Zauroczenie, miłość.
Wszystko nowe, nieodkryte karty, fascynacja.

Relacja między dwojgiem ludzi zamienia się w związek. Po latach ta sama dwójka decyduje się założyć rodzinę. Ślub, dziecko, częsty schemat.
Z resztą, ze ślubem czy bez niego, pierwszy rok szaleńczo cudowny, potem tych dwoje przestaje sobie wystarczać i pragną zapełnić domową pustkę, nowym życiem.

Przychodzi na świat owoc ich miłości. Dziecko. Pięknie prawda? Powinno wszystko 'grać'.
Powinno, ale jakże często przestaje. Do życia wkrada się niechciana rutyna, obowiązki, praca, często brak snu, stres, zmęczenie... życie, nie ma lekko.

I coś pęka. Z bólem skroni obserwuję wśród znajomych jak często partner zdradza plus/minus rok po przyjściu dziecka na świat. Nie wiem o co chodzi. Że niby żona już nie ta, zmęczona wiecznie, może wygląda już inaczej.

To była jedna z gorszych opcji 'poślubnych', inna to ta w której chemia po kilku latach wspólnego życia się ulotniła. Zagubiona gdzieś w codzienności życia. Ale tym razem para tkwi w 'związku'.
Są razem ale tak naprawdę żyją obok siebie. Dzielą wspólny dom, mają razem dziecko, pracują.
Ich związek przestaje istnieć. Dlaczego ? Bo o niego nie walczą, bo odpuścili. Dlaczego więc się nie rozejdą? Bo tak jest wygodniej, bo się boją, że nic lepszego już ich w życiu nie czeka. Żyją w przyzwyczajeniu.

Większość z Was jest pewnie w w stałych związkach. Założyłyście rodziny. Myślicie czasem w jakim związku jesteście. Dbacie o niego? Dbacie o to by wasze uczucie z przed lat nie przeminęło?

Mimo młodego wieku jestem w dziesięcioletnim związku. Pięć lat po ślubie i chyba nigdy jeszcze tak mocno nie kochałam swojego partnera niż teraz. Uwielbiam okazywać mu swoje uczucia i bardzo często wypowiadam słowa kocham Cię . Jesteśmy ze sobą od małolata i życia w związku uczymy się z każdym dniem.
Gdyby coś poszło nie tak. Człowiek jest tylko człowiekiem, mamy między sobą umowę. Ta umowa to bezwzględna szczerość. Jeśli kiedyś nie będzie już o co walczyć, odejdzie, ma takie prawo.

Nie wyobrażajmy sobie również słodkopierdzących detali, kwiaty, prezenty, romantyczność (niestety zanika w zatrważającym tempie), chodzi o coś więcej, o poczucie bezpieczeństwa, spokój, zaufanie.

Póki co, dbamy o nasz związek. Widzę w nim mężczyznę, który potrafi zadbać o mnie i o naszą rodzinę. Chcę też aby On widział we mnie najpierw kobietę, później matkę naszego dziecka.
Ciągle wierzę, że to co robimy ma sens. A co co mamy już za sobą wiele dla mnie znaczy.
Dopóki jesteśmy razem nie pozwolę na rutynę, a mam nadzieję się z Nim zestarzeć.
Mam także nadzieję że Julka będzie dorastać w domu pełnym uczuć i miłości.

Tego pragnę.






7 komentarzy:

  1. Jak ja to dobrze znam. W związku 7 lat, 2 lata po ślubie. Jedna rodzina przeciw, druga jak najbardziej za. Teraz nikt już nie mówi o tym, co przeszliśmy, żeby być razem i jak jesteśmy szczęśliwi i jak nasza córa jest szczęśliwa z nami :) Staramy się wychodzić razem, bez młodej, ale nagle rąk do pomocy przy dziecku zabrakło. Zostają wieczory.. :) i w trakcie dnia, całus, przytulas i te pe :)

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzę o randce ! Muszę coś zaplanować :)

      Usuń
    2. my mamy randkę średnio raz na pół roku albo rzadziej. brak takich chwil.
      frustrujące są sytuacje, takie jak od paru miesięcy, gdy dziewczynki śpią z nami lub każdy "ze swoją".
      nawet gdy one okupują sypialnię, wtedy śpimy razem w salonie.
      nauczyłam się, że trzeba o siebie dbać dla partnera, że praca w domu i zajmowanie się dziećmi nie oznacza rozciągniętych dresów i zaniedbanej fryzury. chcę być atrakcyjna da mojego męża. lubię, gdy mnie taką widzi.

      Usuń
  2. Piękni, młodzi i zakochani.
    Zazdroszczę.Tak od serca i szczerze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zdjęcia :)
    Życzę,aby Twoje marzenia się spełniły,a uczucie nigdy nie wygasło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Są razem ale tak naprawdę żyją obok siebie. Dzielą wspólny dom, mają razem dziecko, pracują.
    Ich związek przestaje istnieć. Dlaczego ? Bo o niego nie walczą, bo odpuścili. Dlaczego więc się nie rozejdą? Bo tak jest wygodniej, bo się boją, że nic lepszego już ich w życiu nie czeka. Żyją w przyzwyczajeniu.

    Idealny opis mojego związku małżeńskiego ,nie dawno świętowaliśmy 3 rocznicą slubu ,w sumie prawie 6 lat razem ..mam wrażenie że jemu juz się nie chce starać ,mimo że ja się staram jak mogę echhh

    OdpowiedzUsuń

  5. Ja mam obsesję zdrady, całe życie się jej boję, całe życie myślałam, że to najgorsza rzecz jaka mogłaby mnie spotkać. Zdaję sobie sprawę jak nieracjonalne często są moje myśli - ale nic mogę na nie poradzić.
    O związek trzeba dbać, pielęgnować go, pozwalać sobie na chwilę zapomnienia, beztroskę i porzucenie codziennej monotonii.
    Ale to wszystko musi dotyczyć obu stron - bo jeśli stara się tylko jedna, to choćby stanęła na rzęsach, ukończyła kurs tańca na rurze z wyróżnieniem, czy zafundowała sobie sto operacji plastycznych - to na niewiele się to zda.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...