Kiedyś było mi wszystko jedno.
Teraz jestem coraz bardziej świadoma, zmieniam się z każdym dniem.
Szybko podejmuję decyzje.
Nie zastanawiam się.
Brnę do przodu, niczego nie żałuję.
Wyciskam z życia 200 %. W końcu mam je tylko jedno.
Czasem potrafię mieć wyrzuty sumienia że nie wykorzystałam z jakiegoś powodu dnia na maxa. Czasem coś wyskoczy i nie zrealizuję planu który sobie założyłam, przecież bywa różnie.
Ktoś powie ... '' dziwaczka'' ale ja lubię wypełniać swoje godziny rożnymi zajęciami, przyjemnościami, nie lubię być bezczynna, szkoda mojego życia.
Planuję, notuję, zapisuję, marzę i staram się realizować cele które sobie stawiam, a robię to bez przerwy.
Ciesze się że jesteśmy aktywni całą rodziną. Nie siedzimy w domu, nie nudzimy się. Zawsze rowery, spacer, lody, plac zabaw, znajomi, kawa w ulubionej kawiarni, zawsze z ludźmi. Nawet wypad 450 km do Katowic na spotkanie innych blogujących mam , co to dla nas :)
Bo my to po prostu lubimy.
Zamknięci w domu czujemy się źle.
Więc tak to już jest że wszędzie nas pełno. Ale co tam... uwielbiamy to !
juSia
doskonale Cię rozumiem :)
OdpowiedzUsuńależ Jula wydoroślała, bardzo urosła.
ale Julka wyrosła!
OdpowiedzUsuńależ Ty motywujesz, my tez nie lubimy siedzieć w domu spacery,plac zabaw, znajomi koniecznie!
My też z tych aktywnych :)))
OdpowiedzUsuńU mnie również, odkąd pojawiły się dzieci, żyję na 200%, bo nie można inaczej:) P.S. Oluś, super zięć! Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńSłodkie ostatnie zdjęcie !!:)
OdpowiedzUsuńhttp://swiatamelki.blogspot.com/
Rozumiem i troszkę nawet zazdroszczę bo ja jeszcze jestem na etapie kiedy spokojniej siedzieć mi w domu, każdy wyjazd w naszym wypadku to jeszcze cała wyprawa :) Ale dzień po dniu to ulega zmianie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie zdjęcia zakochanych dzieci.....
OdpowiedzUsuńDawno was nie było.
OdpowiedzUsuńZięć boski i to zdjęcie urocze.
Jakiej firmy spodnie ma Julcia na sobie?