niedziela, 28 września 2014

Dzień pełny szczęścia.

Tak, dokładnie tak, to był dzień po brzegi wypełniony uśmiechami i dobrymi chwilami.
Rozmowy, uścisków i ciepłych słów było pod dostatkiem.

Powiem Wam w czym rzecz. Dlaczego to właśnie ta niedziela była dla Nas wyjątkowa.
Od dziś mamy oboje dziadków i oboje pradziadków Julki pod jednym dachem.
Pod ciepłym, przytulnym, rodzinnym, wiejskim dachem.



Zawsze marzyłam o tym by odwiedzać swoich rodziców na wsi. By spędzać czas wspólnie ze swoją rodziną, z Julką w miejscu które tak dobrze pamiętam z dzieciństwa.
By pokazać jej to co kocham. Ten spokój, piękno przyrody, naturę.

Wielkim szczęściem dla mnie jest też fakt że Julka zna swoich pradziadków, a oni doczekali chwil wspólnie z prawnukami spędzanych.

Wiem, że sercem mama zawsze była tu na wsi, w miejscu w którym się urodziła, i wierze że ta przeprowadzka to dla niej czas wytchnienia, odpoczynku, myślę że jest szczęśliwa, dlatego ja również jestem.





Cieszę się że teraz mogę odwiedzać ich wszystkich razem i zdaję sobie sprawę z piękna tych chwil.

Dlatego dziś z samego rana, zrobiliśmy ciasto, bo nasi dziadkowie to straszne łasuchy, kochają ' coś ' do herbaty.  By sprawić im przyjemność ukręciliśmy rafaello. Gratkę dla wszystkich ' kokosowych ' pożeraczy.
Szybkie bo bez pieczenia, bardzo proste.

Przepis poniżej:  (dostałam go kilka dobrych lat temu od przyjaciółki)

Rafaello
2 opakowania krakersów
20 dag wiórków kokosowych
opakowanie cukru waniliowego
1/2 litra mleka
2 żółtka
25 dag margaryny
3/4 szklanki cukru
2 łyżki mąki pszennej
2 czubate łyżki budyniu waniliowego (ja robię z całego opakowania z biedrony:) 

1. Żółtka ucieramy z 1/2 szklanki mleka. Miksujemy.

2. Resztę mleka zagotowujemy z resztą cukru, dodajemy masę żółtkową i gotujemy budyń. Studzimy.
Margarynę ucieramy i stopniowo dodajemy budyń. Mieszamy z 3/4 wiórków kokosowych.

3. Dno formy wykładamy krakersami. smarujemy 1/3 masy. Czynność powtarzamy dwukrotnie. 
Posypujemy resztą wiórków kokosowych. Schładzamy około 3 godziny.



Smacznego !
Mommy On !






poniedziałek, 8 września 2014

Tydzień do przodu, ale gdzie jest moje dziecko? !

Tydzień przedszkola za nami. Mi w głowie układa się swego rodzaju podsumowanie tych kilku znaczących dni.


Nie bez znaczenia był również dzisiejszy poniedziałek, byłam ciekawa czy po weekendzie dalej z chęcią pomaszeruje do dzieci, na szczęście tak było.

Jestem z niej naprawdę dumna. Nie było łez rozstania, nie było przykrych sytuacji, był za to uśmiech i buziak na do widzenia.
Są już czarne trampki, umorusane białe rajstopki i zaplamione bluzeczki, przecież mamy to wpisane w żywot przedszkolaka, to wszystko to nic.

I wszystko było by cacy, gdyby nie fakt że od tygodnia ja matka, swojej córki nie poznaję. Najnormalniej na świecie nie jestem w stanie nad nią zapanować. Do tej pory nie mogłam mówić o swoim dziecku że jest niegrzeczne. Nie wiem z czego to wynika, ale od kilku dni zachowuje się strasznie.

Mówię do niej, ale to wszystko jakby grochem o ścianę.
Czasem płacz bez powodu, czasem nogą tupnięcie, ale na pewno częściej niż zwykle.
Dziecko przestało mnie słuchać i  błagam niech ktoś powie, że to tylko chwile, że zmiana otoczenia i że ona za chwile będzie sobą, będzie , nazwijmy to 'grzeczna'.

Mam wrażenie że mój autorytet legł w gruzach. Niech ktoś mi odda moją Julkę ! Niech ktoś powie że to za chwile minie.

Miałyście tak ?




Mommy On
 





LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...